adres e-mail nie zostanie opublikowany

 
Pola oznaczone * są obowiązkowe

Ciężkie tornistry, lekkie portfele. Problem drogich podręczników

2.09.2013 drukuj
Dzisiaj rozpoczyna się rok szkolny. Do szkół pójdzie 4,6 miliona uczniów, w tym 360 tys. po raz pierwszy. Dla najmłodszych to szczególny czas. Sama do tej pory pamiętam emocje z nim związane. Niestety początek roku szkolnego oznacza dla dzieci nie tylko nowe obowiązki, wyzwania, doświadczenia i przyjaźnie, ale coraz częściej kojarzyć się im może z ciężarem, który już codziennie będą dźwigały na swoich barkach.

Ile ważą plecaki uczniów pierwszych trzech klas szkół podstawowych? Średnio ponad 3 kilogramy - wynika z badań przeprowadzonych w maju i czerwcu br. przez Fundację Rosa. Ponad 55% dzieci z tej grupy, czyli co drugi uczeń w wieku 7-10 lat nosi tornister, którego ciężar wraz z zawartością przekracza 10% ich wagi ciała. Problem ten jeszcze częściej dotyka najmłodszych - uczniów klas pierwszych. Wśród nich występuje aż u 60% badanych. Średnia waga dzieci, które wzięły udział w badaniu, wynosiła 32.5 kg., natomiast plecaka - 3.4 kg. W niektórych szkołach ciężar tornistra znacznie przekraczał średnią. Było tak choćby w Piniowie na Śląsku. W tamtejszej szkole podstawowej waga plecaka wyniosła przeciętnie 4,76 kg, podczas gdy średnia waga uczącego się w niej dziecka tylko 30,42 kg.

Choć w Polsce nie ma przyjętej normy określającej maksymalny ciężar tornistra ucznia, uważa się jednak, że fizjologicznie poprawne obciążenie dziecka nie może być większe niż 10% wagi jego ciała. Z powyższych badań wynika, że z przekroczeniem tej wielkości mamy do czynienia u ponad 55 % uczniów pierwszych trzech klas szkoły podstawowej. Noszenie zbyt ciężkiego plecaka może mieć poważny wpływ na zdrowie najmłodszych. Jest ono jedną z przyczyn powstawania wad postawy u dzieci. Efektem zaburzeń ruchowych w dzieciństwie są występujące w dorosłym wieku zwyrodnienia, bóle kręgosłupa i stawów. Nadmierna waga tornistra prowadzić może także choćby do zmniejszenia pojemności płuc.

Jak zatem zapobiegać nadmiernemu obciążeniu dzieci i zmniejszać ciężar ich plecaków? Oczywiście można temu zaradzić, zapewniając uczniom możliwość pozostawienia podręczników i przyborów na terenie szkoły poprzez wprowadzenie szafek. Takie udogodnienia, które są przecież standardem w wielu krajach, w Polsce spotyka się rzadko, szczególnie na terenach wiejskich i w małych miejscowościach. Spowodowane to jest przede wszystkim ograniczeniami budżetowymi. Sytuacja wymaga zmiany. Nie możemy oszczędzać kosztem edukacji, perspektyw i zdrowia najmłodszych.

Dlaczego plecaki najmłodszych uczniów są tak ciężkie? Książek, które dźwigają w tornistrach, jest zbyt wiele, są za grube. Noszą w plecakach nie tylko podręczniki, ale również zestawy ćwiczeń do uzupełnienia w komplecie, które zwykle nie są używane na zajęciach.

Początek roku szkolnego jest także wyzwaniem dla rodziców. Problemem są drogie podręczniki i związane z tym wysokie koszty wyprawek szkolnych dla dzieci. Jak wynika z sondażu CBOS w 2012 na potrzeby dzieci związane z rozpoczęciem roku szkolnego polska rodzina wydała przeciętnie 1122 zł. Rodzice, którzy wyprawiają do szkoły jedno dziecko wydają średnio 766 zł. W rodzinie wychowującej dwóch uczniów wydatki sięgają 1364 zł. Natomiast rodziny z co najmniej trójką dzieci uczęszczających do szkoły przed 1 września wydają 2153 zł.

Same tylko podręczniki to wydatek powyżej 200 zł. Komplet książek dla trzecioklasisty to koszt ok. 225 zł. Cena zestawu podręczników dla ucznia czwartej klasy sięga 450 zł Za książki piątoklasisty rodzice będą musieli zapłacić natomiast ok. 390 zł.

Obecnie przez MEN do użytku dopuszczonych jest dziesiątki podręczników. Tylko dostępna liczba książek do nauczania języka angielskiego w klasach I-III szkoły sięga 99 tytułów. Lista zaakceptowanych przez ministerstwo podręczników do edukacji wczesnoszkolnej to aż 145 pozycji. O wyborze książek decydują nauczyciele, którzy zbyt często zmieniają książki, co sprawia, że nie można ich odkupić od starszych uczniów. Ponadto częste, zwykle kosmetyczne zmiany podstawy programowej sprawiają, że co roku rodzice dla swoich pociech muszą nabywać nowe zestawy podręczników. Uniemożliwia to korzystanie z używanych książek.

Rynek podręczników szkolnych nie jest wolny od różnego rodzaju patologii Nieprawidłowości ujawniła Europejska Inicjatywa Obywatelska „Polska bez korupcji”. Naliczyła ona ok. 1000 przypadków oferowania przez wydawców szkołom różnego rodzaju korzyści w zamian za wybór określonego przez nich podręcznika. Często były to propozycje przekazania placówce sprzętu dydaktycznego np. komputerowego.

W maju „Rzeczpospolita” donosiła, że nawet połowa kosztu podręcznika może iść na agresywną promocję – opłacanie bankietów dla nauczycieli i dyrektorów szkół oraz krążących po całym kraju przedstawicieli handlowych. Kto finalnie pokrywa te koszty? Oczywiście rodzice.

Jak zatem zmniejszyć ciężar szkolnych plecaków i obniżyć ceny książek? Zmiany wymaga polityka Ministerstwa Edukacji Narodowej w kwestii podręczników szkolnych. Lista dopuszczonych przez MEN pozycji powinna ulec ograniczeniu. Prawo i Sprawiedliwość proponuje, by ministerstwo w procedurze konkursowej wybierało dwa spośród oferowanych podręczników do nauki jednego przedmiotu, następnie dokonywało zakupu praw autorskich i zlecało druk samemu, we wskazanej drukarni, pomijając w ten sposób wydawców. Koszt takiego podręcznika byłby dużo mniejszy od cen obecnych książek.

Należy także ograniczyć częstotliwość zmian podstawy programowej. Prawo i Sprawiedliwość proponuje, by przyjąć zasadę, że nie zmienia się jej, a zatem także i podręczników przez co najmniej 5 lat. Wprowadzenie powyższych rozwiązań skutkowałby zmniejszeniem wydatków na zakup książek do nauki. Cena kompletu podręczników nie przekraczałaby 50 zł.
dodaj komentarz

adres e-mail nie zostanie opublikowany

 
Pola oznaczone * są obowiązkowe
Komentarze użytkowników
  • autor: dockx | 2013-09-21 12:04:41
    Inicjatywa dobra i bardzo wskazana. Powstaje tylko pytanie czy lobby, które stoi za aktualnym stanem rzeczy, jest do przeskoczenia. Nie od dziś wiadomo, że nasze państwo za wszelką cenę dąży do wyciągania kasy skąd tylko się da. Im wyższe wydatki na przykładowe podręczniki tym większy wpływ z vat. Należy mieć nadzieję, że ta inicjatywa to nie tylko pusty slogan i ktoś wreszcie zatrzyma okradanie obywateli Polski. Podręczniki to jedno ale jest wiele taki "trików", które wyszarpują ludziom pieniądze. przykładem niech będzie wprowadzenie obowiązku wyszczegółowiania na paragonach rodzajów sprzedawanych towarów. Jak wiadomo, paragony codziennie są wystawiane na masę. Teraz sprzedawcy będą musieli wystawiać dłuższe paragony. Kolejny absurd, który ma jeden cel. Zmusić firmy do zakupu większej ilości papieru do kas fiskalnych. Jest to pierwszy lepszy przykład z brzegu.