06.09.2013
Ewa Marusiak, 17-latka o ogromnym talencie plastycznym, z nadziejami na związanie z tą dziedziną swojej przyszłości zawodowej. Okazało się, że pasja i talent dziewczynki to za mało, aby wygrać z niezrozumiałymi przepisami i rozporządzeniami ministra kultury.

Mowa o Ewie Marusiak 17-latce ze Szczecina, która po ukończeniu gimnazjum chciała podjąć naukę z liceum plastycznym, jednak okazało się, że dyskwalifikuje ją wiek. Czemu? Dziewczynka z powodu przeżytej w dzieciństwie choroby, miała udar mózgu, była zmuszona o rok opóźnić pójście do drugiej klasy podstawówki. Dlatego gimnazjum ukończyła w wieku 17 lat a nie 16, tak jak większość gimnazjalistów. A jak wynika z przepisów ministerstwa kultury, o przyjęcie do liceum plastycznego może ubiegać się osoba, która nie skończyła 17 lat. Dyrektor liceum, w którym Ewa planowała kontynuację nauki i dalszy rozwój swojej pasji jest bezradny, bo to minister Zdrojewski ustala granicę wieku i to on ma prawne możliwości zmiany tych przepisów, bądź odstępstw od tych przepisów w takich przypadkach jak ten.

Historia została opisana i nagłośniona przez Radio Szczecin. Nie możemy jednak pozostawić jej bez odzewu i bez dalszych działań na rzecz pokrzywdzonej w wyniku niezrozumiałych zapisów dziewczynki. Redakcja zwróciła się do resortu o wyjaśnienie tej sprawy, otrzymała irracjonalną, jak na resort stojący na straży rozwoju kultury zwłaszcza wśród młodych obywateli, odpowiedź. Ministerstwo kultury zaproponowało aby dziewczynka zamiast pójść do liceum plastycznego udała się do liceum ogólnokształcącego, a pasje… pasje będzie mogła rozwijać w innych ośrodkach kultury. Nie chcę nawet komentować podejścia resortu do tej tragicznej sprawy.

Historia Ewy powinna dać do myślenia ministrowi Zdrojewskiemu. Obecne przepisy nie mogą być stosowane w stosunku do wszystkich dzieci i wszystkich przypadków. Indywidualne historie i losy dzieci pokazują, że nie każdy może ukończyć szkołę w wymarzonym przez resort, a przede wszystkim przez ucznia, czasie. Choroba Ewy przeszkodziła jej w systematycznym podjęciu nauki, musiała o rok później pójść do drugiej klasy szkoły podstawowej. Już na tym etapie dziecko nie mogło kontynuować swojej edukacji z rówieśnikami. Ten czas na pewno był trudny dla Ewy i jej rodziców, nie możemy pozwolić na to, aby dalsza jej przyszłość, rozwój i marzenia o wymarzonym zawodzie były niemożliwe do zrealizowania przez przebytą chorobę. Nie może być tak, że dziecko przez chorobę z dzieciństwa jest pozbawiane marzeń. Apeluję do ministra Zdrojewskiego o to, aby podjął odpowiednie kroki w kierunku umożliwienia Ewie dalszej edukacji. Przykry czas walki dziewczynki z chorobą nie powinien przekładać się na jej przyszłość.

Zmiana rozporządzenia Ministra Kultury jest w tym przypadku niezbędna. Należy wprowadzić rozwiązania, które dotyczą takich szczególnych przypadków, aby takie dziecko, jak Ewa, mogło podjąć naukę w wymarzonej szkole. Skierowałam w tej sprawie list do Ministra Bogdana Zdrojewskiego z prośbą o interwencję ws. historii Ewy oraz przeanalizowanie możliwości wprowadzenia konkretnych rozwiązań, które pozwolą uniknąć tego typu sytuacjom.